Sukienka




W końcu ją skończyłam 😓... choć myślałam, że to ona mnie wykończy 😉. Nie jestem w stanie określić dokładnie czasu, który na nią poświęciłam. W każdym razie pracę rozpoczęłam w połowie czerwca, a zakończyłam... na początku października. No cóż, sukienka będzie na następny sezon 😁.

Niestety, podam tylko ogólne informacje na temat wykonania, bo oprócz wzoru znalezionego w sieci, szczegóły takie jak rozmiar, czy też kształt dekoltu musiałam opracować metodą prób i błędów. Oczywiście niczego nie zapisałam, bo spieszyłam się, żeby przypadkiem nie zmienić rozmiaru przed ukończeniem sukienki 😎, więc gdybym chciała drugi raz zrobić to samo, zaczynałabym niemal od zera. W każdym razie, zamieszczam ogólny opis poszczególnych etapów mojej pracy, choć nie wiem, czy to komukolwiek się przyda. Może tak ;)


Użyte nici

Altin Basak Maxi w kolorze bordo (nr 311).
Był to pierwszy raz i ostatni raz kiedy użyłam tych nici do zrobienia sukienki. Wcześniej często korzystałam z nich do robienia serwetek, ale zawsze były to nici w kolorze białym lub écru. Nie miałam więc pojęcia, że te nici farbują! W dodatku w letniej wodzie bez detergentu!

Wzór sukienki:

krąży po internecie i można go znaleźć tu: klik, albo tu: klik

Próbka

Wykonałam 3 rzędy po 3 motywy. Ponieważ taliowanie miałam zamiar zrobić za pomocą różnych rozmiarów szydełek, do każdego rzędu próbki użyłam następujących szydełek:

I rząd - szydełko nr 1
II rząd szydełko nr 1,25:3 elementy dały szerokość 19,5 cm
III rząd szydełko nr 1,5: 3 elementy dały szerokość 21 cm.

Wg moich obliczeń, aby uzyskać szerokość sukienki odpowiadającą mojemu rozmiarowi (rozmiar 42 przy wzroście 182cm), należało zrobić w jednym rzędzie (przód + tył) łącznie 15 elementów.... i tak oczywiście zrobiłam 😉

Wykonanie

Najpierw musiałam rozpracować wzór. Pierwszy raz w życiu robiłam coś takiego bez odcinania nitki, więc nie miałam pojęcia jak się za to zabrać. Najpierw więc poprawiłam nieco zdjęcie wzoru, bo niestety było bardzo niewyraźne. Może nie zrobiłam tego doskonale, bo obróbka fotek to nie moja domena, ale coś tam chyba jest lepiej 😉 (zdjęcie znajduje się nieco niżej).

Już w trakcie pracy okazało się, że do taliowania musiałam użyć o wiele więcej szydełek, niż te 3 użyte przy próbce. Niestety, moją przypadłością (jeśli można tak powiedzieć) jest to, że często nie robię oczek jednakowej wielkości. Zazwyczaj na początku pracy o wiele bardziej ściskam oczka, niż kończąc pracę. Kiedy już się rozpędzę, robię o wiele luźniej. Z przykrością stwierdzam, że ma to również wpływ na wygląd moich prac. Udaje mi się robić równe oczka, kiedy bardzo tego pilnuję, ale wtedy niestety robię dość wolno, a przecież w szafach jeszcze tyle nitek i włóczek do wypróbowania, więc muszę się spieszyć 😎.... i tak się śpieszyłam, że sukienkę skończyłam po około 3. miesiącach 😒
Ponieważ nie miałam konkretnego pomysłu na to, jak będzie wyglądała góra sukienki, zaczęłam ją robić od pasa w dół.



Miałam jeszcze drugi dylemat. Znaleziony na wyżej wspomnianym blogu wzór robi się bez odcinania nitki. Niestety, wprawy w takim robieniu na szydełku nie miałam żadnej. Dodatkowo, wcześniej nie robiłam żadnej sukienki i nie miałam żadnej formy na nią, więc ryzyko ewentualnego prucia było naprawdę duże. Z drugiej strony, robiąc "rzędami" odpadał problem chowania nitek po zrobieniu każdego elementu. A przecież chowanie nitek to najgorsza i najnudniejsza czynność, jaką można chyba wykonać szydełkując. Ostatecznie postanowiłam robić etapami, czyli:
1. dół sukienki;
2. góra sukienki tak mniej więcej do miejsca wycięć pod pachami;
3. podkrój i ramiona sukienki;
4. wykończenie sukienki (obrobienie dołu i podkrojów)
5. uszycie podszewki.

W jednej z grup na fb, ktoś pytał, o co chodzi w schemacie. Osoby, które już mają trochę doświadczenia z pewnością sobie z nim poradzą, ale dla mniej wtajemniczonych, może nie tyle szczegółowo wyjaśnię, co napiszę jak ja się do niego zabrałam. Nie znaczy oczywiście, że dobrze to zrobiłam, bo jak wcześniej wspomniałam, wzór bez odcinania nitki robiłam pierwszy raz w życiu i trochę kombinowałam przy nim. Stąd też nie wiem, czy mój sposób jest najlepszy (a raczej nie jest) i czy aby na pewno jest poprawny. W każdym razie udało mi się nim skończyć sukienkę, więc jak dla mnie, jest ok.
Poniżej zdjęcie schematu ze bloga, do którego link podałam na początku wpisu.
(Tutaj zaczęły targać mną wątpliwości, czy mogę zamieścić ten schemat. Wydaje mi się, że tak, bo wyżej podałam skąd pochodzi, a zakładam, że ktoś, kto go zamieszczał miał do tego prawo. Jedyną ingerencją z mojej strony było wyostrzenie i dodanie kontrastu w GIMPie. Jeśli jednak się mylę, to oczywiście usunę.)

W schemacie wzoru użyte są 3 kolory: niebieski, czarny i czerwony (czy też różowy). 


Zaczynamy od koloru niebieskiego. W pierwszym elemencie wzoru jest to sam środek, który ja zrobiłam z 6. oczek łańcuszka. Następnie wykonujemy kolejne okrążenia oznaczone kolorem czarnym. Dochodząc do miejsca, gdzie na schemacie "spotyka" się kolor czarny z kolorem czerwonym, widzimy też zaznaczone na niebiesko oczka łańcuszka. Tutaj właśnie rozpoczynamy kolejny element wzoru. Nie mogłam dokładnie odczytać z ilu oczek ten łańcuszek powinien się składać. Po przeliczeniu oczek, które powinny się składać na poszczególne słupki, które powinien łańcuszek zastąpić, doszłam do wniosku, że łańcuszek powinien mieć 20 oczek + 6 o. na środek elementu.
Na poniższym zdjęciu widać pierwszy element, na którym będę właśnie robiła oznaczony na czarno pierwszy płatek


Niestety, nie zrobiłam zdjęć na wszystkich etapach pracy, bo pierwotnie nie miałam zamiaru nic na ten temat pisać. Tak więc kolejne zdjęcia na pewno nie dadzą całościowego obrazu poszczególnych etapów pracy, za co ewentualnych zainteresowanych z góry przepraszam.

Na kolejnym zdjęciu widać już fragment robótki i łańcuszek, którym rozpoczynałam kolejny element:


Powyższe zdjęci należałoby trochę wyprostować, żeby było czytelniejsze, bo rząd zamiast w poziomie, widoczny jest po skosie, no ale robiąc je zupełnie o tym nie myślałam 😕 Na szczęście na następnym zdjęciu widać to nieco lepiej. Poniżej widać już zrobiony kolejny element, który będzie właśnie łączony z resztą robótki w trakcie przerabiania ostatniego rzędu kwiatka, czyli jego dolnych płatków.


Jak widać, płatki w górnej części są niedokończone, ponieważ kolej na nie przyjdzie dopiero po zrobieniu moich wszystkich 15. elementów w rzędzie. Widać to lepiej na zdjęciu poniżej:



Jak widać, niedokończone są nie tylko płatki ostatniego rzędu. Podobnie jest z płatkami z lewej strony robótki, które zostaną dokończone dopiero po zakończeniu ostatniego rzędu elementów. Na zdjęciu widać tylko część rozłożonej robótki. Po złożeniu wyglądała ona tak:


... Nie tylko wykonanie sukienki doprowadziło mnie niemal do szewskiej pasji 😎. Ponieważ z natury jestem niecierpliwa i chciałabym, żeby wszystko było "na już", również opis wykonania niemal mnie wykończył 😉. Dodatkowo jestem nieco chaotyczna, więc to też pogarsza sprawę. Pomyślałam sobie jednak, że choć nie zapisałam wszystkich ważnych informacji mogących ułatwić ponowne zrobienie takiej sukienki, to być może komuś przydadzą się moje wyliczenia i notatki dotyczące wykończenia sukienki bordiurą. Zamieszczam więc zdjęcie moich szkiców wykonanych przy okazji robienia bordiury dołu sukienki. Uwaga! Widoczny na zdjęciu fragment robótki, to nie dół, ale góra sukienki, więc nie odpowiada on opisanemu przeze mnie na zdjęciu wykończeniu dołu. Jeśli okaże się, że ten szkic zrozumiały jest tylko dla mnie, a ktoś jednak chciałby z niego skorzystać, to proszę pytać w komentarzach. Postaram się odpowiedzieć... o ile jeszcze będę pamiętać o co chodziło 😉. Jeśli chodzi o wykończenie dekoltu, to jak widać na zdjęciu trochę kombinowałam, bo na początku błędnie założyłam, że wystające do góry płatki wyrównają się z bordiurą, jeśli odpowiednio wyrównam brzeg za pomocą różnej wysokości słupków. Oczywiście myliłam się i musiałam nieco kombinować przechodząc przez płatek oczkami ścisłymi. Na szczęście moje kombinacje dały oczekiwany wynik i również wykończenie dekoltu całkiem ładnie się prezentuje.



Do sukienki uszyłam dwa kolory podszewek: czarny (na pierwszym zdjęciu) i bordowy (poniżej). Bardzo proszę o wybaczenie jakości zdjęcia, ale jak już wielokrotnie to zaznaczałam, lepiej robię na szydełku niż posługuję się aparatem. Cały czas jednak staram się 😊 Poza tym "zdekapitowałam" modelkę (czyt. autorkę bloga 😎), bo nie chciała współpracować 😎



Sukienka zabrała mi znaczną część mojego życia 😎, a żeby ją skończyć, szydełkowałam gdzie się dało: na szkoleniu, w pracy kiedy zmuszona byłam czekać, na łące, w lesie... byle do przodu. Tylko w kinie się nie dało 😎.
A teraz fotki z back stage'u 😉




Komentarze

  1. piękna i Pani w niej też piękna, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękuję i cieszę się, że się podoba (nawet bez głowy :D )

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty