Pufy

Pufy z t-shirt yarn

Niespodziewanie zrobiłam takie małe pufy.



Użyte materiały:

Mały puf:

  • 2 motki 
  • "pstrokatego" 😎 t-shirt yarn;
  • gąbkowy wkład do puf (średnica 30 cm, wysokość 10 cm);
  • szydełko nr 12;
  • etykietka z napisem "Hand made";
  • biały zamek błyskawiczny o długości 50 cm (wszyty jednak na mniejszej długości).

Większy puf:

  • 4 motki buraczkowego t-shirt yarn;
  • gąbkowy wkład do puf (średnica 40 cm, wysokość 20 cm);
  • szydełko nr 15;
  • bordowy zamek błyskawiczny o długości 50 cm;
  • etykietka z napisem "Hand made";
  • stary guzik.



Puf w ogóle nie miałam w planach. Pomysł pojawił się niespodziewanie przy okazji pewnej wizyty, kiedy grając na podłodze z dzieciakami, szukałam dla nich poduszek, na których można by sobie usiąść. W domu miałam już kupiony wcześniej t-shirt yarn: pstrokaty - kupiony tylko z tego względu, że był przeceniony (a nuż kiedyś się przyda 😉) oraz buraczkowy - kupiony z myślą o zrobieniu z niego podkładek pod talerze. Niestety okazał się za gruby do tego celu. Natomiast na pufy okazał się idealny!



Pstrokaty okazał się idealny. Nie za gruby, nie za cienki i raczej nie różniący się grubością na jego poszczególnych odcinkach.



Tym razem postanowiłam zerwać z nadmiarem wzorów, którego popis dałam przy okazji dywanika do łazienki 😁. Wybrałam bardzo prosty ścieg imitujący robótkę na drutach. Nie opisuję samego ściegu, bo inni zrobili to już doskonale, a podpatrzeć można tutaj ---> ścieg. Zaczęłam od magicznego kółka, wokół którego zrobiłam 8 oczek ścisłych (tzn. półsłupków... dla mnie to są oczka ścisłe, ale większość osób nazywa je półsłupkami. W każdym razie chodzi o oczka bez narzutów 😉). Niestety, po zrobieniu pierwszego rzędu popełniłam kardynalny błąd. Postanowiłam robić w spirali i niestety po pierwszym rzędzie zrobiłam dodatkowe oczko tak, jak normalnie przy przejściu do następnego rzędu, zamiast robić tak, jak gdyby to był cały czas ten sam rząd. Błąd niestety widać, ale pruć nie będę 😜. 



Potem już samo poleciało. Spód puf robiłam oddzielnie, żeby zostawić miejsce na wszycie zamka. Mimo wszystko mam zamiar je wyprać od czasu do czasu 😉. A jeśli już o wszycie zamków chodzi, to przyznaję, że jeszcze muszę nad tym popracować. Niestety, nie było to mistrzostwo świata, więc chwalić się nie ma czym. 
Na koniec przyszyłam sobie etykietki, żeby wyglądało tak profesjonalnie 😝.

Niestety, mam wiele uwag do użytego przeze mnie sznurka. Przede wszystkim co do różnej grubości na różnych jego odcinkach, ale to zbyt długi temat i chyba nie warto się zbytnio o nim rozpisywać. Być może napiszę o nim oddzielny post... a być może nie 😉.

Pozdrawiam wszystkich ewentualnych czytelników tego posta 😊!

Komentarze

  1. Fajnie wyszły :) Też mam pufy w planach, ale to dopiero po przeprowadzce - na razie niestety trochę brakuje mi na nie miejsca. Co do t-shiry yarn niestety też mam różne doświadczenia - raz trafiają się ładne motki, a raz tragedia - mnóstwo łączeń, szyć no i różna grubość, czasem tak drastyczna, że dwie części robótki wyglądają jak wykonane z czego innego :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miły komentarz i cieszę się, że się podobają :). A t-shirt yarn, no cóż... byłam nawet zmuszona wyciąć fragment ok. 20-30 cm, bo był tak cienki, że na pewno rozerwałby się w użytkowaniu puf :(. Jednak w porównaniu do zwykłych bawełnianych sznurków jest tak miły, że już kupiłam kolejne motki :D .
      Jeśli zaś chodzi o te pufy, które powstaną "po przeprowadzce" ; ), to chętnie je kiedyś zobaczę :).

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty